Tekst i zdjęcia: Jakub Bigora

    Pół roku temu w wypadku motocyklowym połamałem dolny kłykieć kości udowej. W szpitalu spędziłem kilka dni przed i po operacji finansowanej z NFZ. Spędziłem je w większości w tzw. 'pokoju motocyklowym’  czyli składającym się w 90% z mniej lub bardziej uszkodzonych motocyklistów. Zanim napiszę związane z tą sytuacją przemyślenia zaznaczę, że czytając większość felietonów traktujących o takich sytuacjach komentowałem niecenzuralnymi słowami grubego królika po wizycie w sklepie dla puszystych (znacie je z obrazka krążącego po Internecie), a jednak w końcu napisałem podobny.

Pamiętać o rzeczach oczywistych

     Po wypadku będziecie żałować wielu rzeczy – ja żałuję, że nie założyłem tego dnia moich najlepszych ortez. Nie chcę żebyście siadając na motocykl bali się, że każdego dnia może Was spotkać coś złego ale żebyście wyrobili sobie pewne nawyki. Podstawy to zakładanie kompletnego, dobrego stroju, pilnowanie stanu motocykla, badań technicznych, ubezpieczenia OC oraz zadbanie o to by bliscy wiedzieli, gdzie idziecie pojeździć. Dobrze mieć także opracowaną i zabezpieczoną finansowo przyszłość, minimum na pół roku. Gdy już traficie do szpitala to może nie do tego, który chwalili koledzy. Lekarz, który będzie Was operował może być tak miły jak Pani w barze mlecznym „Apis”, w filmie „Miś”, a jednak musicie to przetrwać, zależni od otoczenia, które w publicznej służbie zdrowia, może nie poświęcić Wam wystarczającej uwagi i otoczyć mało profesjonalną opieką. Warto jednak by otoczenie się Wami zainteresowało, byście nie czekali w kolejkach z bólem i zszarganymi nerwami. Ale w naszym kraju wiąże się to z pewnymi kosztami. Dlatego przezornie warto…

  

Wykupić ubezpieczenie NNW

     Przeciętny koszt operacji uszkodzonego kolana przez specjalistę z doświadczeniem to nawet 15 tysięcy złotych (nie wliczając pobytu w szpitalu i rehabilitacji). Często w wypadku uszkadzamy się poważniej i koszt rzędu 50 tys. złotych nie powinien być dla nas i naszej rodziny zaskoczeniem. Powinniśmy więc wykupić ubezpieczenie na następstwa nieszczęśliwych wypadków (NNW). Niestety większość ofert nie obejmuje aktywności jazdy motocyklem, włączając ją do sportów wysokiego ryzyka lub znacznie ogranicza maksymalną kwotę odszkodowania jeżeli jechaliśmy motocyklem powyżej pewnej, określonej przez ubezpieczyciela pojemności silnika. Nie powinniśmy także liczyć na ubezpieczenie jeżeli wypadek zdarzył się poza drogami publicznymi – taka jazda nie jest przecież legalna. W skrócie – warunki ubezpieczenia powinniśmy czytać bardzo dokładnie, a dobre NNW dla motocyklisty, które pokryje koszty leczenia do 100 tys. złotych może kosztować nawet od 2-5 tys. złotych na rok ale…jest tego warte.

Rehabilitacja

     Chirurdzy patrzą na świat przez inne okulary. W większości są to doskonali mechanicy, którzy niestety nie mają (i nie muszą mieć) pojęcia o jeździe. Potrafią Was mechanicznie przygotować do sezonu, zaopatrzyć ale nauka jazdy od nowa czyli właściwy powrót do sprawności będzie zależał tylko od Was i od rehabilitacji. Dobrze by ktoś uwzględniając zalecenia chirurga nadał jej kierunek, wyznaczył cele i jeżeli jesteście leniwi – mobilizował Was do pracy. Tyle, że nawet najlepszy rehabilitant nie pomoże gdy się załamiecie.

Emocje

     Momentami nie będzie Wam do śmiechu. Większość motocyklistów na oddziałach wspólnie planuje powrót do jazdy, a w przypadku odwiedzin rodziny wykazuje grupowe zainteresowanie wędkarstwem. Po wypisie do domu, odstawieniu leków przeciwbólowych, długim czasie unieruchomienia, bólu i niepewnej przyszłości – rozmowy o motocyklach zaczynają denerwować, koledzy niechętnie patrzą na nasze nieszczęście, a rodzina na kolegów – zaczyna się okres samotności, złości i depresji w którym dobrze jest znaleźć sobie inne zainteresowania, nie rezygnując z rehabilitacji. Dobrze jest przekłuć negatywne emocje na walkę ze swoją słabością, codziennie wyznaczając sobie nowe cele.

Psychika

     Jeżeli już uda Wam się powrócić do sprawności może zdarzyć się tak, że nie będziecie (takimi samymi) motocyklistami. Zależy to od Waszego podejścia do życia i psychiki. Nie zawsze będziecie sobie sami mogli z nią poradzić. Jeżeli przez rok czy dłużej inaczej patrzyło się na schody w domu po wypadku to zupełnie inaczej będziecie także patrzeć na stromy podjazd w lesie. Może o wszystkim zapomnicie, może się czegoś nauczycie, a może strach przed tym, że znów będziecie mieli pecha Was zmieni. Nie wstydźcie się jednak o tym pogadać, a jeżeli jesteście sprawni to wysłuchajcie kolegi po wypadku. Możecie nie brać tego do siebie ale jemu będzie lepiej.

     Ponoć motocykliści dzielą się na tych, którzy leżeli i tych, którzy będą leżeć. To bzdura –  nie ma uniwersalnych prawd, a życie jest nieprzewidywalnym ciągiem zdarzeń. Nie wiem kto jest patronem motocyklistów ale Św. Augustyn nadawał by się idealnie: „Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą!”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.